Zastaw się a postaw się - to znaczy, że można się nawet zadłużyć żeby komuś pokazać, jak bardzo się jest bogatym, hojność i gościnność w podejmowaniu gości powi… superkicia superkicia
Żywe jest powiedzenie "zastaw się, a postaw się". Blisko dwóm trzecim rodziców zależy, by tegoroczne uroczystości komunijne miały bogatą oprawę, co czwarty jest gotów się z tego powodu zapożyczyć - wynika
Są to osoby, które często są na początku swojej kariery zawodowej, a zatem ich zarobki nie są jeszcze w pełni uregulowane i najczęściej nie plasują się na wysokim poziomie. Często wsparciem w finansowaniu lub głównymi finansującymi wesele stają się rodzice, a czasem młoda para decyduje się na organizację przyjęcia na kredyt.
Poprzednia gosposia naszego proboszcza przeszła właśnie na emeryturę, więc poszłam do księdza i błagałam go, żeby mi pozwolił u siebie pracować — opowiada 67-latka. — Niezbyt mi
Brzuchy oczywiście są odsłonięte, bo głównie ich używają do tchnącego erotyzmem tańca. Zaproszeni mogą się poczuć jak w haremach za czasów kalifatów lub Imperium Osmańskiego. Kiedy kończy się występ, bajadery rozbiegają się po alejkach ogrodu, pląsając między gośćmi. Szczególną przyjemność sprawia to mężczyznom
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Lechia - Śląsk to wielki mecz przyjaźni dla kibiców. Dla piłkarzy już mniej. Gdańszczanie nie mają wyboru. Jeśli chcą liczyć się w walce o awans do ekstraklasy, muszą skończyć z fatalną passą. Nie będzie to zadanie łatwe, gdyż czym bliżej meczu rośnie lista zawodników, których w sobotę o godzinie może zabraknąć na murawie. Kartki i kontuzje w pesymistycznym wariancie mogą wykluczyć aż sześciu graczy!Już podczas dwóch ostatnich meczów ligowych przy ul. Traugutta trwała zbiórka pieniędzy. - We Wrocławiu zostaliśmy podjęci zacnie. Niech kibice Śląska z pobytu w Gdańsku będą równie zadowoleni - zachęcał publiczność do sięgania po portfele i wrzucania pieniędzy do skarbonek spiker Lechii. Przyjaźń, a właściwie triumfirat na linii Lechia-Śląsk-Wisła Kraków, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych nurtów środowisku piłkarskich fanów. W sobotę ma zostać umocniona w myśl sarmackiego powiedzenia "Zastaw się, a postaw się. Dobrze układa się też współpraca między klubami. Gdy po zakończeniu rundy jesiennej uznano, że Krzysztof Rusinek nie ma szans w Lechii, pomocnika trafił właśnie do Śląska. Ale w sobotę przeciwko macierzystej drużynie nie zagra, bo takie zastrzeżenie poczyniono w umowie o wypożyczeniu. Śląsk w ubiegłym sezonie do ostatniej kolejki bił się o miejsce w barażach o awans do ekstraklasy. W bieżących rozgrywkach mocno spuścił z tonu. W tabeli plasuje się na dziewiątym miejscu, ze stratą ośmiu punktów do Lechii. W środę dopiero w doliczonym czasie wrocławianie uporali się z Unią Janikowo (1:0), która na inaugurację została rozbita w Gdańsku (5:1). Zresztą strzelec gola na wagę trzech punktów, Jakub Małecki nie zagrozi biało-zielonym, gdyż... złamał nogę. Jednak i w szeregach Tomasza Borkowskiego nie brakuje powodów do zmartwień. W Bytomiu kartki, oznaczające pauzę w sobotę, otrzymali Paweł Pęczak i Arkadiusz Miklosik. Ten pierwszy w tym sezonie żółty kartonik zobaczył już po raz dziesiąty! Kontuzją kolana mecz z Polonią okupił Jacek Manuszewski. Przy jego nazwisku, podobnie jak przy Piotrze Wiśniewskim, należy postawić znak zapytania odnośnie ich zdolności do gry przeciwko Śląskowi. Nadal ze względów zdrowotnych nie pomogą drużynie Mariusz Pawlak i Karol Piątek. Nie po to w kadrze drużyny płaci się aż 30 zawodnikom, aby Lechia była zwolniona z wygrywania. Po raz ostatni trzy punkty biało-zieloni zainkasowali 24 marca, pokonując na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała (2:0). Ostatni sukces przy Traugutta był zaś 18 marca (1:0 z Jagiellonią Białystok). Z czterech ostatnich meczów gdańszczanie "wyjęli" tylko jeden punkt i jednego gola, a trzy ostatnie przegrali. Co ciekawe to jedyne trafienie było po samobójczym strzale... obrońcy Polonii. Ostatnim graczem Lechii, który wpisał się na listę strzelców był Miklosik w Bielsku-Białej. Od tego gola bez żadnej zdobyczy biało-zieloni grają już od 383 minut!
Zastaw się, a postaw się. Jakież to powiedzenie jest prawdziwe w przypadku Świąt, urodzin, imienin, imprez rodzinnych. Staramy się, aby stoły uginały się pod nadmiarem jedzenia, a nasi goście nie wyszli niezadowoleni i co najważniejsze, aby nie roznieśli plotki, że oszczędzamy na ich przyjęciu. W Wielkanoc, czy Lany Poniedziałek, a może nawet na kilka dni, czy tygodni wcześniej mogliśmy przeczytać, że ludzie już padają na buźkę, bo trzeba okna umyć, zrobić to, tamto i owamto. W praktyce oznaczało to wykonanie tylu potraw, że nikt normalny nie byłby w stanie tego przejeść. Ale wiadomo od nadmiaru głowa nie boli. A może goście wpadną zapowiedziani, czy też nie? Co by powiedzieli, gdyby okna były nieumyte, a dywany nieodkurzone. Co jeżeli na stołach zabrakłoby tony jedzenia i wyszli by nie do końca opchani tymi dobrami? Tak samo dzieje się w przypadku imprez rodzinnych. Sama pamiętam z własnego domu, gdy Mama kilka dni przed stała już w kuchni i przygotowywała różne specjały, aby goście byli zadowoleni. Gdy ktoś przychodzi na zwykłą kawę ja tym samym zwyczajem staram się zawsze coś upiec, a jeżeli nie, to kupuję chociaż ciasteczka. Wiadomo, nie jedną paczkę... A nuż sama zgłodnieję. Teraz to trochę parodiuję, jednak takie są realia. Nasze społeczeństwo nie chce być postrzegane jako skąpe. Stoły suto zastawione mięsiwem, karafki pełne wina, czy nie przypomina Wam to trochę średniowiecznych uczt,które zdawałoby się już wyszły z użycia? Czy spotkanie ze znajomymi, czy obchodzenie uroczystości, czy Świąt musi się wiązać z tygodniową harówką przed, a potem kilkoma godzinami sprzątania po gościach? Czy to już nie te czasy, kiedy można trochę odpuścić? Ja idąc w gości nigdy nie oczekuję, że opcham się tam smakołyki. Powiedziałabym nawet, że skosztuję wszystkiego po trochu i tyle. Inaczej rzecz ma się w restauracji, gdzie sama za wszystko płacę. Płacę, więc jem, ile chcę. Nie narażajmy gospodarzy na nierzadkie, jak sądzę branie pożyczek, aby wyprawić huczne wesele, czy np. rocznicę ślubu. I pamiętajmy o kulturze osobistej. Ja do dziś pamiętam, jak przypadkowo usłyszałam, jak jedna osoba wychodząc z gości powiedziała ,,Ale się obżarłam...". Zastanówmy się, czy o to w tym wszystkim chodzi. O obżarcie się.
Listopad 28, 2014 Wyświetlono: 653 razy 69 proc. Polaków uważa, że za dużo wydajemy na święta, a 14 proc. rozważa zaciągnięcie pożyczki na ich organizację. Okres przedświąteczny sprzyja podejmowaniu nieracjonalnych decyzji finansowych. Zwłaszcza że klientów kuszą oferty tanich czy "darmowych" pożyczek. – Od lat obserwujemy, że czwarty kwartał to okres wzmożonego popytu na pożyczki gotówkowe – wskazuje Roman Jamiołkowski z firmy Provident. – Myślę, że widać to doskonale w reklamach telewizyjnych. Spotów dotyczących pożyczek gotówkowych na święta jest coraz Barometru Providenta, 69 proc. Polaków uważa, że wydatki świąteczne są zbyt wysokie, ale 87 proc. zamierza pokryć je z bieżących dochodów, 14 proc. rozważa wzięcie pożyczki, a 5 proc. liczy na wsparcie rodziny.– 14 proc. to bardzo duża grupa – zauważa Jamiołkowski. – Święta to okres szczególny, okres spełniania marzeń. Chcemy ten czas wyróżnić, nadając mu większą uroczystość, a to wiąże się z wydatkami. Nie zawsze jednak są one zaciągnięcie kredytu na święta, z rezerwą należy podchodzić szczególnie do ofert za „zero złotych”.– Taki przekaz reklamowy jest infantylny. W reklamach zaciągnięcie pożyczki wydaje się czymś fajnym, ale tak nie jest – ocenia Rafał Jamiołkowski. – To zawsze poważne zobowiązanie. Samo zaciągnięcie kredytu nie zapewni sukcesu. Spowoduje natomiast, że trzeba będzie pieniądze podkreśla, przeglądając oferty pożyczek, zawsze trzeba pytać, ile taki kredyt będzie kosztował, a następnie rozważyć, czy jego zaciągnięcie nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla przyszłości domowych finansów.– Firmy nie pożyczają pieniędzy za „zero złotych”, bo wtedy na tym nie zarabiają – uważa Jamiołkowski. – Z jakiegoś powodu jednak takie oferty kuszą. Ale warto pamiętać, że z reguły mają one drugie dno. Jeśli ktoś oferuje środki za darmo, powinniśmy być uważni, bo to oznacza, że albo firma chce przyciągnąć klientów i za chwilę zaoferuje im inny produkt, albo pożyczka nie jest darmowa i będzie wiązała się z kosztami, o których w komunikacji marketingowej się nie wskazuje psycholog Katarzyna Korpolewska, emocje towarzyszące ofercie za „zero złotych” są często tak silne, że zagłuszają zdrowy rozsądek.– Okazje i promocje wywołują bardzo pozytywne emocje – zauważa Katarzyna Korpolewska. – Chcemy skorzystać z okazji, poddajemy się emocjom, a przestajemy myśleć o konsekwencjach. Nie doczytujemy, że to pozornie za darmo i że promocja wcale nie jest taka przede wszystkim trzeba sprawdzić wszystkie koszty, z którymi związana będzie pożyczka, biorąc przy tym pod uwagę czarny scenariusz.– Przed wzięciem kredytu warto policzyć, jakie potrzeby finansowe wiążą się z założonymi celami – radzi psycholog. – Skoro mam problemy finansowe, nie będę pozwalała sobie na pełne szaleństwo. Mogę spotkać z rodziną, ale za pieniądze, na które mnie stać.– Polski konsument jest bardzo optymistyczny, często zakłada, że uda mu się spłacić pożyczkę bez problemów – mówi Jamiołkowski. – Niestety, nie zawsze tak jest. Każdemu może się powinąć noga. Biorąc pożyczkę, warto założyć czarny scenariusz, czytać umowę oraz przyglądać się poszczególnym jej zapisom z tej gorszej, pesymistycznej połowa respondentów barometru (65 proc.) przyznaje, że planuje przeznaczyć na organizację świąt co najmniej 500 zł. Bardziej oszczędni są mieszkańcy wsi. Ponad połowa z nich (52 proc.) przyznaje, że Wigilię można zorganizować taniej. W miastach takiego zdania jest 37 newseria Zobacz więcej na temat: święta
Polish to English translations [PRO]Art/Literary - Idioms / Maxims / SayingsPolish term or phrase: zastaw się, a postaw sięPWN/Ox podaje przysł. = there may be no money to live on but there will always be enough money to dazzle your guests szukam czegoś co nie jest 4 x dłuższe od polskiegoMarek Daroszewski (MrMarDar)Local time: 21:09English translation:keep up with the JonesesExplanation:MSelected response from: maciejmPolandLocal time: 21:09Grading commentSelected automatically based on peer KudoZ points were awarded for this answer Summary of answers provided5 +2keep up with the Jonesesmaciejm3 +1lavish hospitality beyond your meanssparow4show off at any cost / all costsbartek3 +1spend money like there's no tomorrowEwa Nowicka2 +2pawn but splurgeBarbara Gadomska3spend like a drunken sailor / have champagne tastes on a beer budgetEnsor Answers3 mins confidence: show off at any cost / all costs Explanation:kOSCIUSZKO--------------------------------------------------Note added at 25 mins (2006-09-28 09:09:39 GMT)--------------------------------------------------no to juz na całość :-) party = sumptuous feastbartekLocal time: 21:09Native speaker of: PolishPRO pts in category: 14Login to enter a peer comment (or grade)26 mins confidence: peer agreement (net): +1spend money like there's no tomorrow Explanation:depending on the context spend money/ splash out/ shopEwa NowickaUnited KingdomLocal time: 20:09Specializes in fieldNative speaker of: PolishPRO pts in category: 48 Peer comments on this answer (and responses from the answerer)Login to enter a peer comment (or grade)3 hrs confidence: spend like a drunken sailor / have champagne tastes on a beer budget Explanation:za: Roget's International ThesaurusEnsorLocal time: 04:09Specializes in fieldNative speaker of: PolishPRO pts in category: 44Login to enter a peer comment (or grade)12 hrs confidence: peer agreement (net): +1lavish hospitality beyond your means Explanation:or 'entertain beyond your means?sparowLocal time: 20:09PRO pts in category: 4 Peer comments on this answer (and responses from the answerer)agree Ensor: as close as one can get to the original -> glad you like! to enter a peer comment (or grade)22 hrs confidence: peer agreement (net): +2keep up with the Joneses Explanation:M Reference: time: 21:09Native speaker of: PolishPRO pts in category: 8Grading commentSelected automatically based on peer agreement. Peer comments on this answer (and responses from the answerer)agree sparow: this is not bad at all neutral Ensor: 'zastaw sie a postaw sie' oznacza chyba wydawanie pieniedzy na innych, gosci, a 'keep up with the Joneses' raczej na siebie, zeby nie byc gorszymi; -> Wg. mnie oznacza i to i to ("Zadłużyć się, żeby dorównać sąsiadom/innym"), nie ma znaczenia, czy zapożyczę się i wydam wesele na 500 osób, czy kupię za wszystkie oszczędności i pożyczkę od teściowej Mercedesa bo mój sąsiad ma takiego. :-) Login to enter a peer comment (or grade)29 mins confidence: peer agreement (net): +2pawn but splurge Explanation:To, co podają słowniki, to raczej wyjasnienia znaczenia tego zwrotu, a nie jego odpowiednik. Być może istnieje angielski idiom, ale go nie znam (native speakers, speak up!). Moja propozycja to tylko próba zbudowania krótkiego odpowiednika--------------------------------------------------Note added at 745 dni (2008-10-12 13:37:26 GMT) Post-grading--------------------------------------------------Ponad dwa lata po pytaniu, ale warto to tu chyba dopisać "dla pozytku wspólnego"... Znalazłam fantastyczny zestaw wyrażeń, odpowiadających naszemu "zastaw się, a postaw się": "all kippers and curtains" "fur coats and no knickers" "empty bellies and brass doorknobs" "plus-fours and no breakfast" "curtains on the windows, no sheets on the beds" "Queen Anne front and Mary Ann behind" oraz - podobno przetłumaczone z chińskiego: "Silk trousers with corn in the belly". Nie mogę tu zamieścić całego tekstu, w którym wyjaśniono pochodzenie i konkretne znaczenie powyższych, bo jest on objęty copyrightem. Możecie go jednak znaleźć, razem z wieloma innymi cudownymi rozważaniami o języku, pochodzeniu słów, różnych rzadkich i niezwykłych frazach, na autorskiej stronie, prowadzonej przez Michaela Quiniona: Co tydzień ukazuje się nowa strona - subskrypcja jest za GadomskaLocal time: 21:09Works in fieldNative speaker of: PolishPRO pts in category: 12Notes to answererAsker: Barbaro! Rewelacja! Bardzo, bardzo dziękuję! Peer comments on this answer (and responses from the answerer)Login to enter a peer comment (or grade) Login or register (free and only takes a few minutes) to participate in this question. You will also have access to many other tools and opportunities designed for those who have language-related jobs (or are passionate about them). Participation is free and the site has a strict confidentiality policy.
Żyjący pośród borów, nad rzekami i jeziorami, Polak jadł to, co mu natura sama na stół podawała. Dotyczy to i napitków. Szlachetnie urodzeni pijali miody pitne, chudopachołki zaś piwo. Nasze słowiańskie piwo, warzone z jęczmienia, miało kolor zielonkawy, było lekkie, a nawet musujące. Pito je dla ugaszenia pragnienia, ale i wprawienia się w lepszy humor. Spożywano zaś od wczesnego ranka w postaci polewki z twarogiem lub z grzankami chleba i żółtkami jaj. Polewka ta, zwana faramuszką, cieszyła się popularnością niemal do końca dziewiętnastego wieku. Polskie piwa robiły wrażenie także na cudzoziemcach. Głośna jest historia o tym, jak późniejszy papież Klemens VIII w czasie pełnienia funkcji legata Stolicy Apostolskiej w Polsce (a było to w 1588 roku), zapałał miłością do wyrobów browaru w Warce. Miłość ta pochłonęła świątobliwego męża tak dalece, że domagał się tego nieznanego w Rzymie napoju, leżąc już na łożu śmierci. Będąc w malignie, wołał więc nieszczęsny następca św. Piotra o ów trunek: Piva di Varca! Tymczasem zgromadzeni przy jego łożu kardynałowie sądzili, że Klemens wzywa pomocy jakiejś nieznanej im z niewiadomego powodu świętej. Dołączyli więc i swoje modły o ocalenie papieża: Sancta Piva di Varca, ora pro nobis. I zmarł nieszczęśnik nieukontentowany polskim piwem. Cóż takiego było w polskiej kuchni, że smakosze z krajów odległych a słynących ze świetnego jadła delektowali się nią, a nawet do niej tęsknili? Opisując i oceniając średniowieczny polski stół, warto sięgnąć po autorytety. Oto pisze wspomniana już Marya Ochorowicz-Monatowa: "Główne potrawy ulubione Polaków stanowiły: rosół, barszcz, żur, grochówka, kapuśniak, sztuka mięsa, zrazy, kiełbasa, kiszki, mięsa solone, bigos hultajski, kołduny, pierogi, kluski, mamałyga, bliny etc., a do przypraw używano korzenie, szafran, a zamiast cukru miód. Na wspanialszych przyjęciach podawano gęś, gotowaną ze śmietaną i grzybkami lub gęś w potrawce na czarno, do której sos, jak podaje ksiądz Kitowicz w swych pamiętnikach (Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III), zaprawiano spalonym wiechciem słomy, dodając do niego łyżkę miodu praśnego, octu wedle smaku, pieprzu i imbiru. Była to ulubiona potrawa, przychodząca na stół i na największych bankietach. Na wspaniałych ucztach polskich jako przysmak podawano ogonki kóz karpackich, łapy niedźwiedzia i chrapy łosia". Tę opinię wzmacnia i uwiarygodnia spis potraw podanych podczas uczty weselnej wydanej pod koniec XVI wieku przez legnickiego księcia Henryka. Gości zaproszono huk, więc i wydatki były niemałe. Współczesny kronikarz zanotował: "Mówiono, że kosztowało przeszło sto tysięcy talarów, co łatwo być może, jak okazuje sam spis potrzeb kuchennych, który tu podaję: całych jeleni 113; jeleni w sztuki pociętych 24; dzików 98; dzików w kawałkach 194; saren 162; zajęcy 2292; bażantów 470; głuszców 276; kuropatw 3910; kwiczołów 22 687; szynek westfalskich 88, wołów 370, szkopów 2687; cieląt 1579; jagniąt na pieczenie 421; świń do nadziewania 99; świń tuczonych 300; prosiąt 577; indyków 600; tuczonych kapłonów 3000; kur tuczonych 12 887; kurcząt 2500; gęsi tuczonych 3550; jaj 40 837; smalcu cetnarów 117; tłuszczów beczek 39; pstrągów wielkich 5960; łososi w pasztetach 117; łososi zielonych 50; bardzo wielkich szczupaków 470; karpi 15 800; rozmaitych drobniejszych ryb cebrów 478; węgorzy wielkich 317; sumów 37; ostrzyg beczek 5; wina reńskiego wiader 1787; węgierskiego 2000; austriackiego 700; czeskiego 448; morawskiego 1100; rozmaitych win słodkich 370 wiader". Potrafili ucztować dawni Polacy! Jako przestrogę w tym miejscu dodać należy, że zbyt często owe uczty przygotowywane były wedle niezdrowej zasady: "Zastaw się, a postaw się", co czasem powodowało, iż huczna uczta bywała dla gospodarza zarazem ucztą ostatnią. Poniesione koszty doprowadzały go bowiem do kompletnej ruiny finansowej. Długie ślęczenie w bibliotekach daje dobre rezultaty. Otóż udało się nam przeczytać i zanotować świadectwo tego, że w naszym kraju dobrze jadali nie tylko monarchowie i arystokracja. Zachowały się bowiem spisy potraw podawanych profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego w XVI i XVII wieku. Na jeden z obiadów w 1562 roku zjedli krakowscy uczeni następujące dania: "Mięso oraz potrawka z 5 kapłonów, każdemu trzy porcje z krupami jęczmiennymi (...) Potrawka z gotowanych kurcząt z korzeniami, każdemu z panów po jednym kurczęciu (...) Pieczeń cielęca i każdemu kurczę pieczone (...) Morele z mięsem wieprzowym". Kilka lat później profesura jadała jeszcze obficiej: "Mięso wołowe gotowane i ozory wołowe z sosem kaparowym i z ogórkami świeżymi, solonymi oraz gruszki przyprawione imbirem; całe kurczęta z ryżem i mięso w potrawce (...) Kurczęta przyprawione wonnymi korzeniami, rodzynkami większymi i mniejszymi i cynamonem (...) Pieczeń wołowa i cielęca, pieczone kurczęta, musztarda (...) Gęsi w czarnej jusze warzone z przyprawą z goździków (...) Rzepa z baraniną na półmisku". Mijały lata, a nawet całe wieki. Kuchnia polska zmieniała się wraz z rozwijającym się światem, ale nie do końca ulegała modom i wpływom. Owszem, czerpała z zagranicy, co tam było najlepszego, lecz zawsze dostosowywała owe nowości do rodzimego, nadwiślańskiego smaku. Wzięła więc, i to dość chętnie, od Włochów jarzyny, nazywając je z wdzięczności włoszczyzną, od Francuzów i Szwajcarów liczne wyroby cukiernicze, od Holendrów sery, od Turków kawę. Ale swoim dobroczyńcom nie pozostawała dłużna. To z polskiej kuchni w świat wywędrowały ryby gotowane w warzywach, garnirowane pokrojonym jajkiem na twardo i polane roztopionym masłem. Szczupaki i sandacze przyrządzane według tej receptury zdobiły arystokratyczne stoły francuskie pod nazwą a la polonaise. Taką rybą podejmowała swych admiratorów królewska metresa madame de Pompadour. Francuskie stoły wzbogaciły się także o polskie ciasta, a zwłaszcza wielkanocne baby. No i mazurki - ciasta zupełnie poza Polską nieznane. A wszystko to Francuzi zawdzięczają zamiłowaniu do rodzimej kuchni króla Stanisława Leszczyńskiego, który - jak wiadomo - ostatnie swoje lata spędził jako władca Lotaryngii. Został on bowiem teściem Ludwika XV.
zastaw się a postaw się